Wydawałoby się, że temat klątw i nawiedzonych domów został już przepracowany po tysiąckroć i nic nowego już nie wniesie. ,,Domofon” pokazuje, że wcale nie musi tak być i chociaż przemyca wiele klasycznych rozwiązań jest również niezwykle ciekawą i wciągającą powieścią.
W jednym z bloków na Bródnie toczy się z pozoru normalne
życie. Mieszkańcy gonią za swoimi sprawami, toczą własne spory, wychowują
dzieci . Wszystko się układa jak w życiu- jedni mają lepiej, inni gorzej.
Wszystko nabiera innego wymiaru kiedy z windy wysypuje się trup, a cały dom
zostaje odcięty od świata. Żeby było przewrotniej, w przeddzień święta
niepodległości. I zaczyna się zabawa. Skazani na siebie ludzie najpierw się
izolują, chowają w swoich mieszkaniach gdzie rozgrywają się prawdziwe dramaty.
Kiedy zaczynają rozumieć, że sytuacja nie rozwiąże się sama, zaczynają szukać
pomocy w sobie nawzajem, co rodzi konflikty, ludzie aż kipią agresją i
arogancją. W obliczu siły, która ich tłamsi, zapędza w przysłowiowy kozi róg,
nie wszyscy potrafią się zachować jak należy. Jednych strach dławi tak bardzo,
że niemalże tracą rozum, inni, tracą znacznie więcej. Aż dziw, że w tej masie zagubionych ludzi
znajduje się trójka bohaterów, która cudem tylko dochodzi do prawdy, która może
ich ocalić.
Powieść jest napisana bardzo sprawnie, wśród wielu wątków
obyczajowych i wyrazistych sylwetek bohaterów przebija czarny humor, co
sprawia, że nie chce się odkładać czytania na później. Poruszane kwestie
ciekawią tak bardzo, że natychmiast chce się dotrzeć do sedna. Jest kilka wątków, które nie budzą
zdziwienia, domyślamy się konsekwencji ale jest kilka takich, które mogą
zaskoczyć. Bardzo realne są też
fragmenty opisujące piwnicę- szczerze mówiąc , miałam ciarki, a nie często mi
się to przytrafia.
Dodatkowym wabikiem
z pewnością jest opowieść o rzekomej czarownicy, która jest tutaj niejako
powodem zaistniałych wydarzeń. Dochodząc jednak do końca lektury zastanawiam
się czy na pewno. Gdyby tak usunąć ten wątek całkowicie, okazało by się, że
sami potrafimy zapętlić się w szaleństwie własnych demonów, które mogą nas
zniewolić w pewnych warunkach. No chyba, że jest się Jarkiem Kwaśniewskim ,,który zamknął się , aby odnaleźć siebie” i
przespał całą imprezę.
Książka świetna, na pewno nie żałuję tej nieprzespanej nocy,
którą poświęciłam lekturze. Wiem już na
pewno, że następnym razem, wsiadając do windy, nie będę już tak ufna…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz