czwartek, 27 sierpnia 2020

,,Obscura"

 


,,Siedzę, umieram, ale tylko tak mi się wydaje, bo żaden lekarz by mi nie uwierzył.”


   Antologia horroru, wydana przez Phantom Books jako limitowana edycja. Zbiór opowiadań, które powstały dużo wcześniej, na potrzeby  Literackiego Konkursu Tematycznego. Trochę trwało zanim ukazały się drukiem ale w końcu są. Pełne mrocznych smakowitości, które wyszły spod pióra naszych zdolnych, rodzimych twórców.

   Czego należy się spodziewać po tomiku z  horrorowymi  cukierasami? Wiadomo. Wypaczonych umysłów, mroku, ohydy, tajemniczości, obawy i obrazy. Czy tak się stało? Jak najbardziej. Pomimo tego, że opowiadania są bardzo zróżnicowane, każde z nich świetnie wpisuje się w konwencję. Szesnaście opowieści, z których każdy zdoła wydłubać swoje ulubione rodzynki.

   Bartłomiej Fitas ,,Echo zza grobu” – bardzo klimatyczne, świetnie poprowadzone opowiadanie traktujące o klątwie zza grobu. Klasyczne i dość przewidywalne, takie w sam raz do opowiadania przy ognisku. Nie znaczy jednak, że nie sprawiło przyjemności. Czyta się na jednym wydechu.

   Michał Pleskacz ,,Mój ojciec nekromaniak” – to już większy kaliber. Na początku opisy są tak malownicze i uwodzicielskie, że ma się wrażenie przenikania w inne światy. Dopiero po chwili… po chwili… Dociera do nas co takiego się tu wyprawia. Trochę archaicznego języka (a to bardzo lubimy), magii, pokręconych rytuałów, wypaczonej logiki, ohydy i specyficznej diety. Tak. Jestem bardzo na tak. Mocne uderzenie.

   Piotr Barej ,,Bądź moim przyjacielem” – spowiedź policjanta, którego historia powinna wzbudzać współczucie, a jednak od początku coś tu ewidentnie jest nie tak. Mamy przyjemność obserwować przemianę człowieka, który od początku jest bombardowany złem. Wchodzimy w jego życie całkowicie, wiedząc, że gdzieś na dnie, czai się coś zupełnie innego, coś co wywróci całą tą opowieść do góry nogami. I tu się nie zawiedziecie. Będzie krwawo i ostro.

   Jakub Gańko ,,Serce wieloryba” – trochę śmieszno, trochę straszno. Niby opowieść o miłości, a jednak nie do końca. Gdzieś tam pobrzmiewają nuty  pt. przeżyć za wszelką cenę, czy też raczej istnieć. W jakiejkolwiek formie. Miałam nieodparte wrażenie, że toczy się tu podobny dramat jak w sytuacji, która rzeczywiście miała miejsce w 2001 r. w Niemczech, kiedy to Armin Meiwes spotkał Bernda Brandesa…

 

   Przemysław Cichoń ,,Smród nad wysypiskiem” – trochę taki Mad Max ;) Świat zmienił się w śmietnik, ludzie podupadli nie tylko na zdrowiu, brzydota, smród, nędza.  Normalnie dni ostateczne. A w tym wszystkim jedna flaszka, która sobie krąży z rąk do rąk i dopełnia dzieła zniszczenia. Temat przewodni- szaleństwo, a może właśnie chwilowe odzyskanie władz umysłowych? Po takich historiach można zwątpić.

 

   Agata Poważyńska ,,Ślepnę” – cóż to za opowieść, pełna alegorii, porównań, przeskoków i odniesień. Trudna ale wciągająca. Lektura raczej do powtórzenia bo za każdym razem dostrzega się więcej znaczeń. Na pewno wymaga skupienia. Starożytny bóg, posunięty w czasie jak sam czas. Pochłonięty przez martwotę i degenerację jak reszta świata. Ale nie widać jego końca, nawet jak umiera to nadal trwa. Pokiereszowany krąg życia. Albo jedna z odsłon, wizji piekła. Wydaje mi się, że każdy zobaczy tu coś innego.

 

   Agnieszka Biskup ,,Mięso” – chciałam napisać, że to apetyczne opowiadanie ale to chyba nie jest dobre porównanie ;) Jest ostro,  brutalnie i krwawo. Dzieje się. Mamy tu znowu bohatera, którego poznajemy od dzieciństwa. Chłopiec jest świadkiem sytuacji, których nie ogarnia, a chłonie je jak gąbka. Sprawia wrażenie nieczułego, wyrachowanego, obojętnego, wyzutego z uczuć wszelakich. Jedyne czego pragnie to zaspokajanie pewnego głodu. Staje się to jedynym sensem jego dążeń, jego istnienia. Aż do całkowitego zatracenia. Mocny tekst dla miłośników spod sztandaru gore.

 

   Dagmara Adwentowska ,,Ocet czterech złodziei” – zgrabna opowieść o ludzkiej chciwości i rozdmuchanym ego. Wykorzystanie jednej z największej epidemii w dziejach ludzkości, daje duże pole do popisu, jednak autorka bardziej się skupiła na moralności (czy tez jej braku), mechanizmach ludzkich działań w obliczu zagłady. Dobrym pomysłem była pani Dżuma. Na pewno wywołała uśmiech, tym bardziej, że od początku wydawała mi się podejrzanie potulna.

 

   Patrycja Żurek ,,Swoją własną bronią” – to było piękne.  Z historyjki o romantycznym zabarwieniu, wskakujemy do pełnokrwistej, wiedźmiej zemsty. Przestroga dla miłośników niewinnych rytuałów. Fantastycznie poprowadzona narracja, która całą akcję wywróciła do góry nogami i ugryzła ją w ogon.

 

   Adrian Konopka ,,Przysmak” – duże nagromadzenie tekstów dotyczących jedzenia ;) Tutaj podobnie. Wariacja na temat zemsty za wyimaginowane zabójstwo. A spełniona zemsta,  jak to bywa, zaostrza apetyt psychopatów. Nie inaczej będzie tutaj. Ciekawy pomysł.

 

Anita Kurowska ,,Czerwone korale” – wiejskie, sielskie obrazki. Głupiutka kózka bałamucona przez wiejskiego cwaniaka i nic śmiesznego nawet po tradycyjnym ,,a ożenisz się ze mną?”. Całości dopełnia cudotwórca od spędzania płodów i innych tego typu usług. W tym wydaniu jednak , ów cudotwórca użyje wymyślnego sposobu by wymierzyć karę nie wiernym kochankom ale trochę mu się to wymknie spod kontroli. No dobra. Całkiem mu się wymknie.

 

   Bartłomiej Grubich ,,Tramwajem numer sześć wjechałem na pętlę” – tytuł jak w skandynawskich produkcjach. I wydarzenia równie popieprzone. Facet nie potrafi się pogodzić ze stratą ukochanej. Zapada się w swoim żalu, alkoholu, aż w końcu znajduje inne ujście dla rozpaczy. Z Nadią zaznaje spokoju, smaku prawdziwego zapomnienia. Tylko czy to, co z nią wyprawia, dzieję się na prawdę, czy jest tylko rojeniem jego udręczonego umysłu? Kolejne, mocne uderzenie w tym zbiorze.

 

   Piotr T. Dudek ,,Nieznośny ciężar bytu” – trudne życie człowieka, przykutego do wózka. Chyba miało być smutno, gorzko, z odpowiednią dawka makabry. Chyba coś poszło nie tak bo  i owszem, makabra była, ale rozwiązanie autora doprowadziło mnie do szaleńczego śmiechu. Tytuł niezwykle przewrotny ;)

 

   Katarzyna Sikora-Borowiecka ,,Szczyt” – tekst bardzo dołujący, pokazujący jak wiele człowiek jest w stanie poświęcić dla swych ambicji, dla zdobycia wymarzonego szczytu. Pięknie nakreślony upór i pewność, że się da radę, że możemy wszystko. I pięknie to wszystko się wali. Zostaje tylko szlak z trupami i wieczna zmarzlina.

 

   Damian Cieślik ,,Cykl robaka” – opowiadanie bardzo oniryczne, poplątane wątki , przeskoki, które zamiast rozjaśnić sytuację, dodatkowo ją zabzikowały. Do momentu przepoczwarzania się Karoliny, wydawało mi się, że ogarniam całość ale po tej scenie, cały sens mi umknął. Chyba nie do końca zrozumiałam przekaz. Szkoda bo całkiem fajnie się zapowiadało.

 

   Grzegorz Kopiec ,,Miasteczko porzuconych nadziei” – W tym pudełku czekoladek, najlepsza została na końcu ;) Zapowiadała się lekka, zabawna historyjka rodem z amerykańskich opowieści o opuszczonych miasteczkach. Cóż tu dużo mówić, ta jest o wiele lepsza. Bawiłam się przy niej przewybornie. Sytuacja rozpędzała się jak lokomotywa, stopniując doznania. Absurdy, dowcip, groteska i popapranie, do tego szczypta perwersji i krwistych kawałków – połączenie idealne. Wyśmienity  pomysł na film, nawet jeśli ostateczny twist taki ograny ;)

 

   Podsumowując- warto sięgnąć, choć należy  wziąć pod uwagę, że znajdują się tu fragmenty mocno kontrowersyjne, gwałty, mordy i inne bezeceństwa. Dla fanów gatunku z pewnością jest to niezła gratka.

 



1 komentarz:

  1. Nie czytam książek grozy, nie oglądam horrorów, bo po prostu nie lubię się bać, gdyż w życiu jest tyle okazji, gdy czujemy strach, że nie chcę tego w lekturze. Niemniej jednak wiem, że są amatorzy takich książek, dlatego bardzo dobrze się stało, że zwróciłaś ich uwagę na tę pozycję. Bardzo obszerna i udana recenzja. Gratulacje. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń