poniedziałek, 13 stycznia 2020

,,Koronkowa robota. Sprawa Gorgonowej" Cezary Łazarewicz





,,Nie o to nam tu chodzi, czy Gorgonowa jest winna, czy nie winna, lecz jedynie o to, że jeśli jest winna, to należało jej tego dowieść, jednak nie przez podsunięcie jej motywu, który może istnieć albo może nie istnieć, ale przez potwierdzone fakty.”


   Zazdroszczę tym, którzy o zbrodni Rity Gorgonowej nie słyszeli. Zazdroszczę im dlatego, że to jedna z najbardziej zawikłanych, zagadkowych i do dziś wywołującej ogromne emocje spraw. Podobnie jak incydent Diatłowa czy  morderstwo w Hinterkaifeck – niby wszystkie te sprawy zostały wyjaśnione, przewałkowane na wszystkie sposoby, wyciągnięto teorie spiskowe i jakie tylko można, a jednak coś sprawia, że nie godzimy się z zakończeniem jakie dostaliśmy. Dodatkowo, nie mówimy tu o fikcji literackiej, a historiach napisanych przez życie, historiach, które badały tęgie głowy i specjaliści od różnych dziedzin. Co sprawia, że tak trudno pogodzić się nam z prawdą? Może to tak jak z tą twoją prawdą i moją prawdą? A może zwyczajnie, po ludzku, nie godzimy się na coś, co wydaje nam się tak odrażające, tak haniebne, że szukamy na siłę innego wyjaśnienia?


   Łazarewicz stworzył reportaż, który czyta się jak przedni triller. Mamy zarysowane tło lat 30tych, sposób pracy policji, adwokatów, sędziów, dziś praktycznie nie do zaakceptowania. Mamy tłumy przekonane o winie potencjalnej morderczyni, gotowej zlinczować ją tu i teraz. Ale przede wszystkim mamy tu przeogromny dramat rodziny, która tamtej grudniowej nocy rozpadła się wraz ze śmiercią Lusi  Zarembianki. A może to pech samej Rity, który towarzyszył jej dużo wcześniej, ściągnął nieszczęście na nich wszystkich?

  Ta powieść jest przepełniona smutkiem i bezsilnością. Gorgonowa mierzyła się z życiem jak umiała, nie była pozbawiona wad ale czy była potworem mordującym dzieci? Historia niestety tak ją zapamięta- matki będą nią straszyć swoje niegrzeczne pociechy. A ona nawet nie mogła się bronić. Wymiar sprawiedliwości potraktował ją jako sprawcę bo nikogo innego nie było w zasięgu. Bo pasowała do motywów i poszlak, bo nawet trudno mówić tu o dowodach.
 Ogromnych wzruszeń dostarczają również dalsze losy dzieci Zaręby i Gorgonowej. Jakby każde z nich niosło  swoją część  nieszczęścia matki. Staś, Romusia, Ewa... Nie sposób przejść obojętnie nad ich losem.

   Przedwojenne gazety donosiły, że historię Zarębów chcą zekranizować w Hollywood. Niestety, gdy kolejny sąd potwierdził winę Rity, pomysł zarzucono. Kto by tam inwestował w film bez szczęśliwego zakończenia. Natomiast w Polsce w 1977 powstał film w reżyserii Janusza Majewskiego, z głównymi rolami Ewy Dałkowskiej i Romana Wilhelmi. Tutaj, tak samo jak w życiu i w książce- nie dowiemy się czy sądy się myliły. Twórca filmu stara się zostawiać interpretację widzowi. I tylko tyle zostało nam do dziś. Nadal próbuje się rozwikłać sprawę sprzed wojny, która oburza i wzrusza, budzi złość, kontrowersję i smutek. 

1 komentarz: