Któż z nas nie
chciał zatrzymać młodości na dłużej? Któż z nas nie zastanawiał się, czy to w ogóle
możliwe? A gdyby tak… Gdyby tak istniała możliwość? Pozostać pięknym, młodym,
bezkarnie spijającym nektar życia? Bezkarnym? Oooo, to już inna sprawa.
Jedna z moich ulubionych powieści. Oscar Wilde operując
przepięknym, poetyckim językiem przedstawił nam historię bardzo skromnego, urodziwego chłopca z narcystycznymi pobudkami.
Dorian wchodzi w świat dorosłości nie skażony jeszcze podłością, złem i obłudą.
Pozwala się malować uzdolnionemu Basilowi
Hallwardowi, malarzowi z bardzo
mocno zakorzenioną moralnością, który jest zafascynowany swym młodym
przyjacielem. Stara się go chronić przed pokusami świata zewnętrznego. Widać
też ogromne uczucia jakimi go darzy, a jakich Dorian zdaje się nie
dostrzegać. Wszystko się zmienia kiedy
do ich świata wkracza Henry Wotton. Charyzmatyczny, uroczy hedonista z ogromnym
poczuciem humoru, tak bardzo imponuje młodemu anglikowi, że zaczyna go
naśladować, głosić jego idee, żyć według jego pomysłu. Problem w tym, że sam
Wotton nie szczególnie przykłada uwagę do konsekwencji własnych czynów i zdaje
się dobrze bawić tym, jak łatwo przychodzi mu wpływanie na życie innych. Dorian
zakochuje się w młodej aktoreczce, bardzo szybko się nią nudzi i kończy
znajomość. Dziewczyna umiera, wywołując w chłopaku wyrzuty sumienia. Nie na
długo jednak. W skutek filozofii Henrego, a także odkryciu, ze może pozostać
bezkarny, Gray rzuca się w wir przyjemności, szaleństw, hulanek. Przestaje być
wyrozumiałym, empatycznym człowiekiem, a staje się wręcz tyranem. I chociaż
myśli o zmianie, jest zbyt słaby i bezbronny by naprawić wszystkie krzywdy. A
te się nawarstwiają.
Powieść jest dość odważna jak na purytańską Anglię tamtych
czasów. Chociaż dzisiaj już nie wzbudza tak wielkiego oburzenia nad
rozwiązłością, kiedy miała zostać wydana, spora część została ocenzurowana, a i
tak autor zmagał się z wrogością. Tekst był wielokrotnie przeredagowywany i
zmieniany. Wilde miał np. ukryć wątki
homoerotyczne. Fakt, nie ma wielkich scen o takim zabarwieniu ale między wierszami
jest tak wiele aluzji, że nie sposób się nie domyślić skłonności bohatera. To mi akurat nie przeszkadzało . Bardziej drażniło
mnie przedmiotowe i prześmiewcze przedstawienie kobiet. Na szczęście tamte czasy
mamy za sobą.
Dużym atutem jest
tutaj styl. Bardzo efektowny język i liczne dialogi sprawiają, że powieść czyta
się miejscami jak sztukę, a mimo to nie zniechęca. Wręcz przeciwnie. Pobrzmiewa
tu dramatyzm, romantyzm i wiktoriańska skłonność do egzaltacji jednocześnie całość
jest treściwa i hipnotyzująca. Z całego mojego czarnego serca polecam.
Na podstawie
książki mamy film z 1945 roku, którego niestety nie oglądałam- jedynie
fragmenty. W roku 2009 natomiast, powstał kolejny ,,Dorian Gray” w reżyserii
Olivera Parkera. Ben Barnes, który nie ma złotych loków ani alabastrowych lic,
poradził sobie z tą rolą wyśmienicie. To zawadiackie spojrzenie, pewność siebie
i młodziutki wygląd pozwoliły mu pięknie odegrać powierzoną mu rolę. Film okazał się bardziej odważny niż książka,
reżyser mógł sobie pozwolić na dużo więcej swobody, a jednak nie przekroczył
też granic dobrego smaku. Nie zrobił krwawej jatki, chociaż momentami dużo nie
brakowało. Te niedopowiedzenia zostawił wygłodniałej wyobraźni widza. Podobał
mi się również sposób w jaki pociągnął tę historię- z rozmysłem pozmieniał
wydarzenia tak, by jak najdobitniej pokazać egocentryczną osobowość Doriana, a także upływ
czasu, który go nie dotyczył. Najpiękniejsza scena mówiąca właśnie o tym
przerażającym fakcie- Dorian wraca do Sali pełnej swych przyjaciół i znajomych
z towarzystwa. Wszyscy posunięci w latach, posiwiali, stetryczeni, a młodziutki
Dorian zawadiacko staje w drzwiach z wyrazem twarzy ,,Oto jestem. Tęskniliście?”
Nie sposób tu nie wspomnieć
o jeszcze jednym Dorianie, tym razem
zaszczepionego do serialu ,,Dom grozy” z nieocenioną Evą Green. Tutaj postać grana
przez Reeve Carney ma dużo bardziej
ludzką twarz. I to jest chyba na dzień dzisiejszy mój ulubiony Gray. Może wkrótce
w rankingu pojawią się inni gdyż temat jak i postać wymyślona przez Wilda jest
wciąż aktualnym i wdzięcznym tematem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz