czwartek, 21 stycznia 2021

,,Przesmyk" M.Zychla

  


,,Jestem, jaka jestem, co samo w sobie przychodzi z trudem, kiedy ma się tysiące wrogów”


 Autor nie stosuje łagodnych środków. Od samego początku wali miedzy oczy i wprowadza w uszkodzony, zgniły, na wpół umarły świat, gdzie jedynym źródłem radości jest wóda, klej i papierosy.

 W tym gnijącym świecie żyje Locha i Kuba. Poznają się w makabrycznym momencie i stają się jednością. Czy tajemnicza degradacja świata rozpoczęła się przez ich zjednoczenie, czy zjednoczyli się by tę degradację powstrzymać?

 Przez dłuższy czas Locha – dawniej Marzenka,  jest królową dzielnicy,  odciętej od świata. Troskliwie czuwa nad Kubą i każdego dnia starają się po prostu przeżyć. Locha budując swoją reputację, nie stroni od brutalnych czynów, okrucieństwem znaczy swoją władzę. Jakby było mało zła czynionego przez nią samą, dookoła wcale nie jest lepiej. Wszechobecne jest cierpienie, przerażenie, zepsucie i beznadzieja.

 Mijają lata, Kuba nie jest już chłopcem, budynki piekielnego osiedla zaczynają krzyczeć, całość kruszeje i spod fasady tych wszystkich okropieństw, wychodzi w końcu prawda. Bo wciąż nie wiadomo co się stało ze światem, że zmienił się w miejsce kaźni, więcej jest pytań, niż odpowiedzi. I tu, po raz kolejny, czytelnik dostaje między oczy.

 Smutna, przybijająca historia ludzkiego cierpienia i ogromnej samotności, przykrytych grubą warstwą halucynacji bohatera. Pomimo trudnej tematyki, autor przepięknie przeprowadził nas przez osobistą Golgotę  bohatera, niczego nie narzucając, nie podając gotowych odpowiedzi. Pozwolił byśmy sami przeszli tę trudną ścieżkę. Barwnym stylem wybebeszył całe zło tego świata i wąskim przesmykiem wtłoczył je w jedno, przeklęte osiedle.



1 komentarz:

  1. Streściłaś książkę bardzo sugestywnie i może gdyby był inny czas, nie tak przygnębiający, pełen lęku, to spróbowałabym przebrnąć przez tę lekturę. Teraz jednak potrzebuję pokrzepienia, więc szukam weselszych tematów, lżejszych treści. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń