Bestiariusze to
głównie piękne ilustracje postaci, które zamieszkiwały słowiański świat. Jest
tu sporo stworów pięknych, łagodnych i rozczulających, ale też całkiem niezła
rzesza tych potwornych, wynaturzonych, obrzydliwych. Trudno tu mówić o kompendium
wiedzy na ich temat, bardziej trafne będzie uznanie tych zbiorów za albumy bo
zdecydowanie to właśnie bogate ilustracje robią cały klimat tych książek.
Klimat tak fantastyczny, że zainspirował twórców gry ,,Wiedźmin III”.
Po te opracowania sięgnęłam z czystej ciekawości ale też chęci
podzielenia się z dziećmi bogatą mitologią naszych pradziadów. Trzeba tu jednak
zachować odrobinę cenzury, gdyż są stworzenia na tyle odrażające, że mogą skutecznie
wystraszyć młodego odbiorcę. Jeśli jednak zachowamy pewne granice, możemy być
pewni, że spędzimy z pociechami sporo fajnych chwil na oglądaniu ilustracji i
fantazjowaniu.
Dzięki tej lekturze
już wiem, że anioły przybierają kształt skowronków, nocnice czeszą swoje włosy
szyszkami oraz dlaczego rycerze umieszczali na tarczy
wizerunek gryfa. Że każdy włos topielicy wydaje inny dźwięk, a razem wygrywają
wspaniałą melodię, do której demon dodaje swój śpiew- coś pomiędzy grą na
dudach, a beczeniem głodnej kozy. Rozbawił mnie prosty powód dla którego nikt,
nigdy nie widział ćmucha i zastanowił fakt, że baba wodna to podstarzała
rusałka- więc czym wabiła naiwnych młodzieńców?
Wiele z tych stworzeń była groźna dla człowieka (przynajmniej
tak ówcześnie uważano) lecz znakomita większość dawała się obłaskawić jak
zdziczały kot- za codzienny posiłek i dobre traktowanie stawał się opiekunem i
oddanym pomocnikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz