Bogactwo i
nieśmiertelność, uroda i nieograniczone zdolności , miłość i nienawiść, zemsta
i przyjaźń oraz gawędziarski język
Gaimana skusi niejednego czytelnika ceniącego sobie fantastykę, baśnie i
mitologię.
Każdy z nas doskonale
zna przepiękne, bajeczne mity greckie czy rzymskie. Z mitologią nordycką
problem jest taki, że ludy północy przez bardzo długi okres czasu były
niepiśmienne, a więc przekazywane legendy, bajdy i gawędy w większości
zawieruszyły się w odmętach czasu. Odbudowywanie ich polega głównie na
badaniach religii Germanów, gdzie znalazło się wiele wątków dotyczących
Skandynawów. Historia nie była jednak łaskawa dla odtworzenia tamtych wierzeń-
przynajmniej w Polsce. Najpierw zabory, później wojna przedstawiły nam naród
niemiecki jako wrogą nację, a skoro utożsamiali się z pragermanami, wniosek był
oczywisty. Dopiero upływ czasu sprawił, że zauważono iż wątki i symbole wykorzystywane do tworzenia
własnej ideologii były wybiórcze i mocno zmanipulowane. Bardzo powoli, bo i też
tłumaczone wcześniej dzieła były mocno
przekombinowane, zaczął się wyłaniać obraz nordyckich wierzeń. Do dziś wiele z
nich opartych jest głównie na domysłach, wciąż trwają badania, ale znamy już
potężne podwaliny, na których możemy bazować. Należy tylko pamiętać, że bogowie
zimnej północy to nie zabawne postacie Marvela, które współczują ludziom, czy też chcą im pomagać, tak jak
mieli to w zwyczaju bogowie Olimpu. Tutaj mamy głównie do czynienia z hardymi,
nieugiętymi postaciami, które szczerze mówiąc, nie bardzo interesują się losem
ludzi, a jednocześnie są do nich boleśnie podobni.
Cóż można
powiedzieć o bohaterach Gaimana? Spodziewałam się więcej bajania, głaskania,
tak jak mamy to okazję oglądać w dzisiejszych filmach. Z przyjemnością jednak czytałam o dobrze znanych mi
postaciach, które autor odświeżył, bez upiększania. Tak więc Loki wciąż jest
tym typem, który będzie zdradzał i mataczył, Odyn w swoim szaleństwie będzie
igrał ze śmiercią (któż normalny odda własne oko czy powiesi się dla własnej samoofiary),
głupiutki Tor spuści bęcki tam gdzie trzeba. Fajnie, że dość wiernie
przedstawił powstanie człowieka, związki bogów z olbrzymami, nakreślił krainy i
sugestywnie przedstawił Ragnarok. Poza całą brutalnością, porywczością,
krwawymi wątkami, autor tak zaczarował słowem, że wyszła mu całkiem lekka,
czasem nawet dowcipna, doskonale skrojona baśń w odcinkach. Bardzo mi brakowało większej ilości wątków Freja i Frei bo akurat ta dwójka bogów
wcale nie jest tak jednoznaczna, a ich kult był dość skomplikowany nawet dla
wyznawców. No i oczywiście, chciałabym, żeby te króciutkie mity były dłuższe,
żeby można się było nimi napawać i smakować do woli. Życzyłabym sobie również
by ilość przedstawionych bóstw była
pokaźniejsza.
Świetna
publikacja dla osób dopiero poznających owe mity ale również zachęta dla tych
bardziej rozeznanych w temacie by poszukać bardziej i głębiej z czym to się je.
Gwarantuję, że będziecie mieli co czytać bo to prawdziwie przebogaty panteon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz