niedziela, 28 kwietnia 2019

,,Czas pokuty" Grzegorz Kopiec


     Debiutancka powieść  Grzegorza Kopca przeniosła mnie w magiczny świat bieszczadzkich legend i starodawnych klątw, świata w którym miłość może wszystko , nawet jeśli zło zdaje się wszechobecne, a wszystko to oblane spora porcją horrorowego lukru.
 
 

    Powieść zaczyna się w szpitalu psychiatrycznym, gdzie poznajemy głównego bohatera- Karola, który dostrzega przedziwną dwoistość świata. Dajemy się porwać emocjom, które on sam czuje, krok po kroku brniemy w odkrywanie tajemnicy i z niedowierzaniem poznajemy nowe fakty. Autor zdaje się nas mamić, a to pokazuje Karola jako prawego, a to zagubionego i podejrzanego, a to znowu nawiedzonego szaleńca. Przez chwilę wszystkie karty zdają się być odkryte, by za chwile znowu wyciągnąć asa z rękawa.  Cała akcja snuje się jak bieszczadzkie mgły- czasem sennie i leniwie, czasem lekki podmuch wiatru wystarczy, by wszystkie zniknęły.
   Całość jest dość lekka, jak już wcześniej zauważono- niemalże kanonicznie wpisana w reguły konwencji, ma wiele wątków obyczajowych, sporo dłużyzn i niepotrzebnych zwolnień akcji, ale gdzieś w połowie całej tej historii, nie sposób się zatrzymać. Dla wszystkich, którzy lubią klimatyczny posmak klasycznych opowieści spod herbu grozy, będzie tu sporo cukierasów do wyjedzenia. I nie, nie ma tu zdrowaś go wodą święconą, a raczej prawdziwa tajemnica sprzed wieków do rozwikłania.
     Na sam koniec panie Kopiec to ja zażalenie składam. Bo nie pamiętam, żebym przy jakimś innym zakończeniu z tego gatunku, zryczała się równie mocno. Myślę, że ta ogromna dawka romantyzmu na sam koniec, może być dla niektórych dość ciężkostrawna.
   Podsumowując, powieść oczywiście polecam i jednocześnie mam nadzieję, przyglądać się dalszemu rozwojowi  nowego adepta sztuki ;)




1 komentarz: