Dzisiaj luźniejszy temat ale no
nie wytrzymiem. Z ludźmi coś jest nie tak. Od jakiegoś czasu z rozbawieniem
przyglądam się komentarzom na blogach i grupach dyskusyjnych, które z założenia
miały traktować o książkach. Wiecie, takie przestarzałe pitu pitu o
literaturze, ulubionych autorach, ścieranie się na argumenty, kulturalne przekonywanie do własnych racji. Ale to chyba
już wyszło z mody. Na tym najweselszym ze światów urządza się lincz na temat
zdjęcia profilowego (ty flądro, pewnie taki masz mózg jak wyglądasz), miesza z
błotem za uwielbienie Mroza czy Bondy, wytyka błędy często klawiaturowe, a
ostatnio hiciorem stały się komentarze do zdjęć. To jest taki odjazd, że jak
ostatnio bolał mnie ząb i sobie te komentarze poczytałam to się spłakałam jak
wiewiórka po dopalaczach. I zapomniałam co mnie bolało. Polecam.
Otóż, patent polega na tym, że
sobie robimy focię z książką. Ale żeby książka nie była taka ,,goła” to coś tam
w tło rzucamy. I mamy takie różne ciekawe kombinacje- kubek kawy na tomiszczu,
sterta książek w trawie, doniczka z kwiatkiem na otwartych stronicach, pazurki
mniej lub bardziej zadbane, nogi, twarze, ciastka, wóda, koty… No kurcze, co kto ma to pokazuje. Czy mi
takie foty przeszkadzają? Nie. Bo dla mnie to książka w tym wszystkim jest najważniejsza.
Nie przeczę, że czasem mnie ładna buzia zaintryguje, czy odłupany pazurek,
kotek z kaprawym jakby oczkiem. Flaszka mnie rozbawi w zależności od poziomu
depresji danego dnia. Ale ja wiem, że
dla autora takiej fotki to jest tak goowno istotne jak dla mnie- bo przekaz,
przekaz jest jasny. KSIĄŻKA. Ale nieeee, zbierze się taka jedna z drugą i heeej
do przodu. Ja nie wiem, że większość facetów nie ma takiego dramatu, a baby to
jednak są jakieś inne. Zawsze coś
znajdą. A to kolor na paznokciach jest nieadekwatny do treści książki, a to
piękna panorama w tle nie współgra z kolorem tęczówek bohaterki planu
zaksiążkowego, a to kolana wygięte nie w tie stronę, a kawa to się może wylać,
pies kupę zrobić, a wygięła się za
bardzo w prawo i książkę słabo widać, książki w biedrze kupiłaś to się
chwalisz?! Na pościeli to się gzi, a nie książki kładzie! Nakupiła książek ale
z tą jedna komórką mózgową to już nie przeczyta! Jakbym miała takie wary to bym
się ludziom nie pokazywała!
Wstyd by mi było pisać większość
waszych epitetów. Jak można tak bardzo nie lubić ludzi? Czy wydaje się Wam, że
czytając jesteście lepsi? W tym przypadku wypadacie żenująco drodzy moi.
Większość z Was mówi w takich przypadkach o szczerości. A ja myślę, że
jesteście cholernie żałośni i gdyby nie Internety nie odważylibyście się na
taką ,,krytykę” w cztery oczy.
Wybiłaś mi z głowy chęć zakładania bloga książkowego 😂😂😂
OdpowiedzUsuńTwarda bądź, śmiesznie jest :D
UsuńMnie to kusi wrzucić zdjęcie książki na gołym dupsku;D.
OdpowiedzUsuńWłaśnie to rozważałam jako ilustracja do wpisu :D
UsuńJa nadal mam wrażenie,że książka to jedynie pretekst do prezentacji reszty. Równie dobrze tego typu zdjęcia można by wrzucać na grupę dyskusyjną pasjonatów opon zimowych, jeśli taka istnieje. ;) https://trochuprzeczytane.blogspot.com/2018/08/nogi-nogi-setki-nog.html#more
OdpowiedzUsuńJeśli na zdjęciu byłyby opony, to pewnie tak. Tam omówili by opony, a na książkowym książki ;) Oczywiście rozumiem Twój punkt widzenia, żeby nie było że się chcę pokłócić :D
Usuń