Jak to jest kiedy rzeczywistość czasem zdaje się snem,
naszpikowanym niedorzecznymi sytuacjami i absurdami? Wiecie jak to jest, stać z
boku i przyglądać się wydarzeniom, które
tylko Wam zdają się idiotyczne, podczas gdy cała reszta świata zdaje się tego
nie dostrzegać? Właśnie tak czułam się czytając tą książkę. Autor
przedstawił boleśnie realny świat,
podlany tak niebywałymi zdarzeniami, że granica między prawdą, a urojeniami
jest tu kruchutka jak brzoza smoleńska.
Na początku jest to typowa opowieść
o dorastaniu- poznajemy kilku zaprzyjaźnionych chłopców, ich osobowości, obawy
i nadzieje. Otoczeniem jest typowe miasteczko z senną atmosferą, takie które ma
swoje barwne postacie, tajemnice, legendy i tragedie. Stopniowo wchodzimy w
świat, zimny, brutalny, brudny, który nagle oferuje coś dobrego. Odmianę losu,
spełnienie marzeń, nową nadzieję by żyć odrobinę lepiej, by wyrwać się z otaczającej zewsząd
bylejakości. Jakże łatwo ulec pokusie, wpaść w objęcia tej ułudy, nie zważając
na straszne konsekwencje i ofiary jakie
przyjdzie złożyć za tą chwilę egoizmu.
Chłopcy wspólnie podejmą to
ryzyko po czym rozbiegną się po świecie testować swoje szczęście. Na miejscu
zostanie jeden z nich. I chociaż wcale nie wiedzie mu się lepiej niż
pozostałym, wydaje mi się najbardziej spełniony. Pozostawiony w znajomych
realiach nie do końca daje się porwać wierze, że zostaną bezkarni. On wie, że
kara nastąpi. Wie i przygotowuje się do tego dnia. Czy ta wiedza sprawi, że
przy kolejnej okazji postąpi inaczej? Czy znajdzie w sobie dość siły by
sprzeciwić się temu, co drzemie w podziemiach?
Orbitowski stworzył świetną
mieszankę obyczajówki, s-f i horroru. Powieść pomimo wielorakich wątków jest
przede wszystkim smutna, momentami rozczulająca, a momentami trzeba odłożyć
lekturę na chwilę, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo przewidywalny
koniec się szykuje. Misterna konstrukcja spajająca przeszłość z
teraźniejszością, nadnaturalne zdarzenia z szarą rzeczywistością, sprawia, że
jest to lektura bardzo zajmująca. Jest trudna i momentami wymagająca ale na
pewno ważna. Do tego te zręczne manipulacje słowne, do których mam słabość-
,,głośno cicho”, ,,połamany dzień” , czy trafne, niemalże poetyckie opisy: ,,
Miasta nie śpią. Miasta przewracają się z boku na bok”. Albo ,,Oczy unosiły się
na łódkach z ciemności”. Piękny język, niezły warsztat. Czytałam jednym tchem.
Czy znajdą się jakieś minusy? Jeśli
ktoś liczy na fantastyczny horror, srogo
się zawiedzie. Trzeba tu spojrzeć odrobinę szerzej bo tematyka powieści rozbija
się o wiele gatunków i najbardziej rozbudowany jest właśnie ten obyczajowy.
Owszem, autor wprowadził akcent fantastyczny, wręcz magiczny. Znajdzie się tu
tez sporo strachu ale jest to strach nieoczywisty, zaskakujący na tyle, że na
początku poczujemy tylko chłodne palce na karku. Pod koniec poczujecie się
jakby ktoś wam wylał kubeł zimnej wody na głowę. I wcale nie przez to, że
potwór wyjdzie na światło dzienne. Akurat on, jest tu najmniej straszny.
Jeśli jesteście gotowi zejść do podziemi i przekonać się czy warto wierzyć w cudowną odmianę losu Orbitowski pokaże Wam, jak wiele rzeczy musicie przedtem zrozumieć.
Jeśli jesteście gotowi zejść do podziemi i przekonać się czy warto wierzyć w cudowną odmianę losu Orbitowski pokaże Wam, jak wiele rzeczy musicie przedtem zrozumieć.
Orbitowski już kilka lat krąży wokół mnie i dobija się do szczytu czytelniczych stosów. A ja wciąż mam inne pomysły na lektury. Może czas to zmienić? Dziękuję za rekomendację i zapraszam do mnie:) https://melancholiacodziennosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń