czwartek, 28 kwietnia 2022

,,Folk" T.Czarny, M. Piotrowski

 



A gdyby tak rzucić wszystko i uciec w Bieszczady?


Sporo osób się nad tym zastanawia, prawda? No to ja wam powiem, że spora grupka porzuci ów pomysł po przeczytaniu tej książki. Otóż odległe, zalesione zakątki, skryte przed ciekawskimi spojrzeniami, rządzą się własnymi prawami. I w takie właśnie miejsce trafia Jowita ze swoim ukochanym Maćkiem. Oboje są po przejściach - on jest byłym ćpunem, ona aktualnie zalicza zjazd życia i odludzie ma być dla niej detoksem. Wielce prawdopodobne, że piekło uzależnienia byłoby radosną operetką w porównaniu z tym, co zafundowało jej prawdziwe życie.  


Znacie z pewnością ,,drogę bez powrotu” czy ,,wzgórza mają oczy”. No to właśnie jest ten klimat. Jeden z bohaterów nosi nawet ogrodniczki i czerwoną koszulę, a zdegenerowana rodzinka zajada się ludzkim mięsem. Tutaj już każdy fan gatunku wie, co jest grane. Przypominasz sobie nawet popapraną rodzinkę Pickok z jednego odcinka ,,z archiwum x” i wiesz, że to były harcerzyki. Przedstawione wydarzenia nie są dla miękiszonów. To na pewno. Tutaj wytaplasz się w ludzkich wydzielinach, strachu, brudzie i rozpaczy. Obejrzysz takie sceny pornogwałtów, że przez jakiś czas na pewno nie będziesz miał ochoty na seksy. Bardzo możliwe, że na nic nie będziesz miał ochoty.  


Wybuchowa mieszanka Czarnego z Piotrowskim dała 90% gore. Pozostałe 10 wliczono w poczucie humoru. Bezkompromisowe, soczyste, nieograniczone. I tu czasem może dojść do zasłaniania twarzy ze wstydu, że człowiek potrafi cieszyć się jak rzekotka podczas godów, w sytuacjach, gdzie normalnie puściłby po prostu pawia.  


Panowie sprawnie i bezpardonowo zafundowali kilkadziesiąt minut niezłego fanu dla każdego horrorowicza, który chętnie zapuszcza się w te najciemniejsze i najbardziej mroczne zakamarki nurtu.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz