Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ebook. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ebook. Pokaż wszystkie posty

piątek, 9 listopada 2018

,,Nawiedzony dom na wzgórzu" Shirley Jackson


    ,,Dom na wzgórzu, choć nienormalny, opierał się samotnie o swoje pagórki i tulił ciemność w swym wnętrzu. […]Pomiędzy drewnem, a kamieniami Domu na Wzgórzu zalegała głucha cisza, a to, co po nim chodziło, chodziło samotnie.”






środa, 17 października 2018

,,Domofon" Zygmunt Miłoszewski



   
Wydawałoby się, że temat klątw i nawiedzonych domów został już przepracowany po tysiąckroć i nic nowego już nie wniesie. ,,Domofon” pokazuje, że wcale nie musi tak być i chociaż przemyca wiele klasycznych rozwiązań jest również  niezwykle ciekawą i wciągającą powieścią.








sobota, 4 sierpnia 2018

,,Metalowa Dolna" Bruno Kadyna

     Czas żałoby jest strasznym okresem w życiu każdego człowieka. Czy da się oszukać własny umysł tak bardzo by przestać o tym myśleć? Czy może stajemy się wtedy bardziej otwarci i wyczuleni na niewidoczne dotąd zjawiska?









sobota, 21 lipca 2018

,,Tańczący Trumniarz" Jeffery Deaver

  Jak złapać mordercę w 45 godzin? Gdzie szukać  śladów jeśli bandzior  nie rozstaje się z rękawiczkami? Czyja zasadzka będzie skuteczniejsza- detektywów czy przestępcy? Lubicie dobrze prowadzone kryminały z karkołomnym finałem? Wobec tego jest to książka również dla Was ;) 





poniedziałek, 16 lipca 2018

,,Mitologia nordycka" Neil Gaiman


     Bogactwo i nieśmiertelność, uroda i nieograniczone zdolności , miłość i nienawiść, zemsta i przyjaźń  oraz gawędziarski język Gaimana skusi niejednego czytelnika ceniącego sobie fantastykę, baśnie i mitologię.








poniedziałek, 2 lipca 2018

,,Złe" M.J.Chmielewski


     Są takie książki, których czytanie po prostu boli. Historia, która wyszła spod pióra Chmielewskiego taka właśnie jest i nie wiem jakie trzeba mieć granice by tego nie poczuć. Wstrząsająca, dosadna, mocna i przede wszystkim głęboko tragiczna. Temat pewnie i oklepany bo to i przemoc i wóda i bieda. Ale z pewnością nie spodziewacie się tego, co Was tam spotka.








czwartek, 14 czerwca 2018

,,Gwiezdny pył" Neil Gaiman


      Ta magiczna opowieść przypomniała mi jak sama uwielbiałam wymyślać swoje opowieści, na temat krain ukrytych za pobliską łąką, w pobliżu sadu, czy za lasem. Z zapartym tchem badałam więc dawno nie odwiedzane tereny, smakowałam czarów i tajemnic, podstępu, dobra i zła.  Przez chwilę poczułam się jak mała dziewczynka, która z wypiekami na twarzy słucha bajań snutych przez babcię i tak samo jak wtedy- trudno mi było wrócić do rzeczywistości.




sobota, 13 stycznia 2018

,,Trylogia Księżycowa" Jerzy Żuławski

Cykl napisany ponad sto lat temu, a wciąż zachwyca i pobudza wyobraźnię. Nie wyobrażam sobie literatury s-f bez Julesa Verne, H.G Wellsa, Lema i Żuławskiego właśnie. Tę podróż na Księżyc odbywam co jakiś czas, od wielu, wielu już lat i polecam również innym .Bo pomimo upodobań  autora do podniosłego stylu, archaizmów, opisów urządzeń  czy spostrzeżeń, które dziś mogą wręcz śmieszyć, jest to lektura doskonała i wciągająca. Obserwujemy tu nie tylko starcie człowieka z siłami natury, pokonywanie barier, to również opowieść o zmaganiach człowieka z samym sobą, o nurcie życia, który nijak nie daje się obłaskawić ani poznać.




sobota, 6 stycznia 2018

,,Ja inkwizytor" Jacek Piekara

    Cykl inkwizytorski, który zawiera 10 tomów z opowiadaniami, z akcją umieszczoną umieszczoną  1,5 tys. lat po skazaniu Jezusa.  Przyzwoite historie, interesujący pomysł, a jednak coś poszło nie tak…

Fot. fabrykaslow.com.pl

 


niedziela, 27 sierpnia 2017

,,On" Łukasz Henel

   Kolejna moja opinia i znowu Henel. No cóż. Nie będę ukrywać, że mnie facet uwiódł. Brnę więc w jego twórczość i chociaż sięgam po książki coraz starsze- czyli w odwrotnej kolejności niż powstawały, wciąż czuję magię jego twórczości. Widać, oczywiście, coraz lepszy warsztat, bardziej rozbudowane wątki, ale widać też styl, który jest ,,Henelowski" i który bardzo mi się podoba. Peany odśpiewane. Lecimy.



wtorek, 25 lipca 2017

,,Pustki" Andrew Michael Hurley

   Angielska powieść podszyta gotykiem, nastrojowa i nostalgiczna, duszna od zapachu wilgoci i mglistych oparów, spowita leciutką nutką tajemnic sprzed lat. Tajemnic, które mogłyby się stać głównym tematem tej historii, a jednak autor zastosował zmyślny zabieg i wyprowadził nas na zupełnie inne bezdroża. Trzymając nas za rękę byśmy się nie zgubili, nie dali porwać przypływowi wprowadza nas w świat dwóch chłopców- Andrew (nie wiadomo dlaczego nazywanym Hannym) prawdopodobnie autystyka i jego brata, który jest narratorem. Wsiąkamy w ich dzieciństwo i świat pełen niedopowiedzeń, domysłów, niepewności, moralnych rozterek i fanatyzmu religijnego.





czwartek, 6 lipca 2017

,,Podziemne miasto" Łukasz Henel

Obiecałam jakiś czas temu notkę o tej powieści, więc dogoniłam w końcu obietnicę i oto przedstawiam. Henel zdecydowanie trafia u mnie na wysoką pozycję ulubionych twórców. Jak już dorosnę to będę odkrywcą, wynajdę coś, czego jeszcze nikt inny nie wynalazł, będę mieć tyle forsy, że zasponsoruję  naszych rodzimych twórców i tym samym pokażemy światu, że u nas też umieją pisać. A jak mi jeszcze ktoś powie albo napisze, że nie czyta polskiej literatury bo jest nie warta uwagi to narobię takiego rabanu, że zatęsknią za ostatnią krucjatą. Ale do rzeczy.




niedziela, 14 maja 2017

,,Doktor Sen" Stephen King - recenzja

   Znając twórczość Kinga, nie sposób nie znać ,,Lśnienia" A jeśli już ,,Lśnienie" to oczywiście Dan Torrance i jego dar, który z pewnością wymienił by na moce bardziej przydatne i spektakularne. Chociaż z drugiej strony, nie wiem czy ktoś chciałby się zamienić- taki Spiderman czy Wolverine po ciągłym spotykaniu ducholudków mógłby szybko wylądować na stosownym leczeniu. A Dan? Jak ten chłopiec dał sobie radę? Jak potoczyło się jego życie? Właśnie ,,Doktor Sen" jest kontynuacją jego losów.





środa, 16 listopada 2016

PocketBook Touch Lux 3

Dzisiaj o czytniku, czyli narzędziu, które każdy czytacz powinien poznać. Długo zostawałam sceptyczna. Jak to, czytać i nie wąchać stron, nie dotykać pożółkłego papieru, nie czuć okładki pod palcami? No cóż tego z czytnikiem nie zrobimy, ale w drugą stronę- z książką nie zrobimy tego co możemy wyprawiać z czytnikiem. Serio. I zaraz Wam o tym opowiem.
Najpierw były plany i marzenia. Szukałam o co chodzi w tym ustrojstwie, jak to wygląda, które są lepsze, jak się sprawują. Ale nic nie da nam takiego odczucia, jakiego sami doznamy. Kiedy natknęłam się na propozycję Legimi  nie zastanawiałam się zbyt długo. Oferta ,,czytnik za złotówkę i ebooki bez limitu"- no nad czym się zastanawiać? Etap zamawiania jest bardzo prosty, trzeba tylko mieć ważną kartę, z której co miesiąc będzie pobierana opłata abonamentowa.
Trochę się naczekałam na swoją przesyłkę. Jakby przez Chiny szła. O Nową Zelandię zahaczając. W końcu zadzwoniłam na infolinię. Obsługa bardzo miła i rzeczowa. Okazało się, że przesyłka została zaznaczona jako nadana ale jakoś tak się złożyło, że została nie wysłana. No zdarza się. Każdy się może pomylić. Za utrudnienie przedłużono mi darmowy okres o kolejne dwa tygodnie. Bo ten pierwszy miesiąc mamy zupełnie za darmochę. I w ogóle to koniecznie sobie sprawdżcie tą ofertę bo chwyta za serce jak nocne strachy.





O parametrach technicznych to ja się nie będę rozpisywać. Bo to, że ma wejście na dodatkową kartę, wifi i 256 MB ramu to można w instrukcji wyczytać, poza tym nie lubię tego bełkotu. To co mi się spodobało to jego wielkość- 6 cali to właściwie mikrusek, ale na moje potrzeby- idealny. Do tego cieniutki, w torebce wpasowuje się idealnie między notesami. I nie muszę targać tomiszcza, żeby poczytać. No to co? Odpalamy eleganta.
Kolejne miłe zaskoczenie. Przyzwyczajeni do gładziutkich powierzchni na wyświetlaczach smartfonów i tabletów, zobaczymy ogromną różnicę jaką daje E Ink Carta. No nie jest to do końca faktura papieru, ale jakże inna od tych tradycyjnych! Fajna sprawa.
Żeby móc czytać wybrane pozycje musimy to niestety zrobić z poziomu telefonu (dostępna aplikacja działa bez zarzutu, dodatkowo można słuchać audibooków), komputera bądź tableta (nie testowałam). Dopiero teraz możemy wejść na swoje konto Legimi na czytniku i tutaj zsynchronizować półkę z naszymi książkami. Trzy sekundy i tadam! Czytamy! Słuchajcie czarodzieje - to jest rewelacja! Możemy w trakcie czytania prowadzić notatki, korzystać ze słownika, ustawiać jasność i wygląd strony oraz czcionkę. Możemy też zalogować się w ReadRate i używając portali społecznościowych publikować to, co akurat czytamy- cytat, tytuł lub ocenę książki.
Przez pierwsze dni mojego zaczytania sprawdzałam możliwości sprzętu na wszystkie sposoby. Znacie ten moment kiedy jest chłodno, leżycie pod kocykiem, a łapki marzną i mdleją od trzymania ksiąki? No to z czytnikiem jest taki myk, że leżycie sobie zakryci po brodę, Wasz elektroniczny przyjaciel elegancko spoczywa oparty o wasze kolana i tylko czasem trzeba zrobić ,,pyk" paluszkiem, żeby przeskoczyć stronę. Rewelacja.
Uwielbiam czytać przy jedzeniu. Nie, to nie prawda, że to nie eleganckie. Jeśli czytam z kimś kto robi to samo lub spożywam sama- to przepraszam bardzo ale dlaczego to ma być nieeleganckie? Nieeleganckie jest to, że muszę sobie tą książkę przyciskać bo mi się zamyka. A ja w tym czasie chcę mieć wolne ręce bo spożywam, więc sztućce w nich trzymam. No więc co? No bach, czytniczek przed talerzyk i leży. Żadnego zamykania.
Kolejne miejsce do czytania to wanna. No tu, znając moje szczęście do nieszczęść to jednak jeszcze nie testowałam. Dodatkowo obawiam się, że para i wysoka temperatura to nie jest dobre dla elektroniki. Gdyby ktoś jednak testował- prosimy o spostrzeżenia.
No i  w kuchni. Przy gotowaniu zupy, smażenia naleśników. Gdy stoimy przy garach i tak jakoś nieporęcznie jednak trzymać książkę. A Pocket sobie poleży wdzięcznie obok na blacie i możemy zagłębiać się w lekturze. Oby tylko obiadu nie spalić. Nie to żeby mi się zdarzyło. Nie ważne  zresztą. Nie o tym.
I  jeszcze w podróży, albo czekając na autobus, albo w kolejce na poczcie. No wszędzie tam, gdzie na upartego i papierowa wersja da radę. Ale czasem bywa po prostu kłopotliwa. Ja najbardziej lubię tą przestrzeń jaką zyskałam w torbie. Och, ile tam teraz można dodatkowych zapychaczy wcisnąć!
A nocą, czytacie? Najpierww wyleźć z ciepłych pościeli zapalać światło. Albo gaszenie bo mężu chce spać, a tu kolejna ciekawa scena. Z nowym przyjacielem światło nie jest problemem. Po prostu odpalasz i czytasz. Co najwyżej poziom jasności sobie zmienisz. I żadna bezsenna noc już nie jest straszna.
To jak, zachęciłąm Was? Podzielicie się swoimi uwagami?
Dodam jeszcze, że obsługa jest bardzo prosta i intuicyjna. Jedyne co może na początku denerwować to zupełnie inny poziom działania wyświetlacza. To nie tablet, gdzie wszystko dzieje się od razu. Tutaj jednak ten czas jest zauważalnie dłuższy, wprowadzanie tekstu też jest mozolniejsze. PocketBook ma również wbudowaną przeglądarkę internetową, ale wierzcie mi. Nie chcecie z niej korzystać. To samo z grami- szachy, pasjans czy sudoku. Ja nie używam. Może ktoś jest fanem takich dodatków, dla mnie są zupełnie zbędne. No i ich działanie też jest zupełnie inne niż te ,,tabletowe" .
Korzystam głównie z oferty Legimi, i przez nią ściągam i czytam. Nie umiem zatem powiedzieć jak czytnik współpracuje z innymi, podobnymi serwisami. Żeby natomiat nie było tak do końca słodkopierdząco to opowiem o wczorajszym koszmarze.
Wieczorem zasiadam do lektury a tu katastrofa. Padło coś, czytnik nie chce się synchronizować, nie mogę dostać się do książek. Zimny pot mnie oblał, pół nocy walczyłam, szukałam w sieci informacji. Spać mi się odechciało na dobre. Powiem szczerze- byłam bliska łez i obłędu. Już widziałam oczami wyobraźni jak radośnie sobie płacę abonament, a dalej popylam książki na telefonie. No zmora taka mnie dusiła do rana. Po obudzeniu, wiadro kawy. Myślę sobie, o brachu. Tak łatwo to ja Ci skonać nie dam. Po konsultacji na stronie Legimi okazało się, że to błąd systemu operacyjnego. I nie tylko ja spędziłam bezsenną noc! Jest rada. Przywracanie ustawień fabrycznych. No jest to kłopotliwe ale pozostaje czekać, że dotrzymają słowa i problem zniknie. Po przeprowadzeniu tej operacji i ponownej synchronizacji, wszystko znowu działa jak należy.
Póki co- ja jestem absolutnie zauroczona do tego stopnia, że chyba nadam swojemu Pocketowi imię.