sobota, 4 sierpnia 2018

,,Metalowa Dolna" Bruno Kadyna

     Czas żałoby jest strasznym okresem w życiu każdego człowieka. Czy da się oszukać własny umysł tak bardzo by przestać o tym myśleć? Czy może stajemy się wtedy bardziej otwarci i wyczuleni na niewidoczne dotąd zjawiska?









     Lektura odkładana wciąż na później, a jak już do niej zasiadłam, została pochłonięta na raz. Kadyna nie stworzył jakiegoś wielkiego dzieła zapierającego dech w piersi ale na tyle nietypowe,  że skutecznie przykuwa do siebie uwagę.
     Tomasz jest człowiekiem, który regularnie ćwiczy w swojej piwnicznej siłowni. Każdy rozdział książki to jeden trening, w trakcie którego poznajemy jego życie i to z czym się zmaga. Treningi są dla niego bardzo ważne i nawet ciężka choroba żony nie przeszkadza mu w tym codziennym rytuale. Dzięki nim stara się jakoś poukładać  swoje myśli, wyciszyć się. Wszystko się zmienia po śmierci Kasi. Kiedy po długich tygodniach Tomasz wraca do swojego azylu cos się zmienia. Czy to świat, który doskonale znał się zmienił, czy też on sam zaczyna tracić rozum? Co takiego się wydarzyło, że ból po stracie ukochanej przestał tak strasznie dokuczać i jednocześnie całkowicie zajęło jego myśli?
     Główny bohater wzbudza coraz większe współczucie kiedy okazuje się, że to nie ,,kark” z obsesją budowania swego ciała, a  wrażliwy, wartościowy i w tej chwili- bardzo cierpiący mężczyzna.  Jak pozostałe postacie przewijające się na kartach noweli są niczym cienie, pojawiając  się jak liść na wietrze i zaraz znikają, tak Tomasz jest tutaj mocną, solidnie zarysowaną kreacją.
      Książka ma bardzo prostą, jednowątkową fabułę, napisaną równie prostym językiem. Początkowo może odrobinę śmieszyć, z czasem jednak abstrakcyjność wydarzeń sprawia, że zaczynamy się zastanawiać gdzie jest granica między rzeczywistością, a fantazją. Opowieść  bardzo krótka, a jednocześnie zwarta i konkretna, pełna bólu ale i magii. Zakończenie wywołuje ogromny smutek i żal, jednocześnie ściąga nas jak i głównego bohatera na ziemię, a tutaj trzeba być twardym, hartować się nadal w życiu, choć jeszcze nie raz przyjdzie nam patrzeć na śmierć innych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz