środa, 17 października 2018

,,Domofon" Zygmunt Miłoszewski



   
Wydawałoby się, że temat klątw i nawiedzonych domów został już przepracowany po tysiąckroć i nic nowego już nie wniesie. ,,Domofon” pokazuje, że wcale nie musi tak być i chociaż przemyca wiele klasycznych rozwiązań jest również  niezwykle ciekawą i wciągającą powieścią.










     W jednym z bloków na Bródnie toczy się z pozoru normalne życie. Mieszkańcy gonią za swoimi sprawami, toczą własne spory, wychowują dzieci . Wszystko się układa jak w życiu- jedni mają lepiej, inni gorzej. Wszystko nabiera innego wymiaru kiedy z windy wysypuje się trup, a cały dom zostaje odcięty od świata. Żeby było przewrotniej, w przeddzień święta niepodległości. I zaczyna się zabawa. Skazani na siebie ludzie najpierw się izolują, chowają w swoich mieszkaniach gdzie rozgrywają się prawdziwe dramaty. Kiedy zaczynają rozumieć, że sytuacja nie rozwiąże się sama, zaczynają szukać pomocy w sobie nawzajem, co rodzi konflikty, ludzie aż kipią agresją i arogancją. W obliczu siły, która ich tłamsi, zapędza w przysłowiowy kozi róg, nie wszyscy potrafią się zachować jak należy. Jednych strach dławi tak bardzo, że niemalże tracą rozum, inni, tracą znacznie więcej.  Aż dziw, że w tej masie zagubionych ludzi znajduje się trójka bohaterów, która cudem tylko dochodzi do prawdy, która może ich ocalić.
     Powieść jest napisana bardzo sprawnie, wśród wielu wątków obyczajowych i wyrazistych sylwetek bohaterów przebija czarny humor, co sprawia, że nie chce się odkładać czytania na później. Poruszane kwestie ciekawią tak bardzo, że natychmiast chce się dotrzeć do sedna.  Jest kilka wątków, które nie budzą zdziwienia, domyślamy się konsekwencji ale jest kilka takich, które mogą zaskoczyć. Bardzo realne są  też fragmenty opisujące piwnicę- szczerze mówiąc , miałam ciarki, a nie często mi się to przytrafia.
     Dodatkowym wabikiem z pewnością jest opowieść o rzekomej czarownicy, która jest tutaj niejako powodem zaistniałych wydarzeń. Dochodząc jednak do końca lektury zastanawiam się czy na pewno. Gdyby tak usunąć ten wątek całkowicie, okazało by się, że sami potrafimy zapętlić się w szaleństwie własnych demonów, które mogą nas zniewolić w pewnych warunkach. No chyba, że jest się Jarkiem Kwaśniewskim  ,,który zamknął się , aby odnaleźć siebie” i przespał całą imprezę.

Książka świetna, na pewno nie żałuję tej nieprzespanej nocy, którą poświęciłam lekturze.  Wiem już na pewno, że następnym razem, wsiadając do windy, nie będę już tak ufna…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz