,,Jednakże, chociaż
nie istnieją prawa, które my za takie uznajemy, żadna rasa nadziemna nie jest
tak praworządna, jak ten podziemny lud.”
Zaskakujące jest
to, że dopiero po 147 latach, ta doskonała książka została przetłumaczona na
język polski, a jest to przecież jedno z
pierwszych dzieł s-f. Korzystając z okazji jakie dało nam Wydawnictwo IX, należy
natychmiast nadrobić lekturę, pełną utopijnych teorii, rozważań nad wyższością
różnych gatunków, nad równouprawnieniem ale i odrobiną romansu, satyry jak i
dobrej przygodówki.
Autor wykreował
bliźniaczy nam świat- bliski, a jednocześnie daleki. Świat ukryty we wnętrzu Ziemi, do którego
zupełnie niespodziewanie dostaje się pewien podróżnik. Spotyka tam istoty, z
którymi łączą nas wspólni przodkowie ale ich styl życia, prawa, przyzwyczajenia
są tak różne, że aż nieprawdopodobne. Tworzą rozległe miasta, nie znają głodu ani biedy, wszyscy są
równi i długowieczni. Do dyspozycji maja tajemniczą moc Vril, która uzdrawia
jak i zabija, buduje ale i niszczy. Mieszkańcy są na tak wysokim poziomie rozwoju, że nie ma wojen, uczucia zazdrości, przestępstw.
Gość na początku
jest zachwycony tym idealnym porządkiem. Ale czy to na pewno idealny ustrój? Co
sprawia, że budzą się w nim wątpliwości? Dlaczego nie wykorzysta sytuacji by
zostać w tym raju?
Nawiązania do ,,Tajemniczej rasy” są w naszej
popkulturze, jak i życiu codziennym dość
liczne. Kojarzymy starożytną cywilizację Aghartę, mieszkającą właśnie pod
Ziemią czy tez przybyłych z kosmosu Reptilian. Verne napisał swoją ,,podróż do wnętrza Ziemi”
, a Helena Bławatska uznała, że
fragmenty książki zostały oparte
na ezoterycznej prawdzie.
Tajemnicza
moc Vril jak i podziemne kompleksy na pewno wielu z nas kojarzą się z przedwojennymi
Niemcami, gdyż to oni posiadali tajne
organizacje o nazwie Thule i Vril właśnie. Thule miało
dać początek nazizmowi, zwiększać swoje wpływy i władzę przez użycie
magii i okultyzmu. Szczególnie zagorzałym miłośnikiem miał być sam Heinrich
Himmler. Vril natomiast miało pozyskiwać odpowiednie uzbrojenie i sprzęt,
potrzebny do wygrania wojny, a że miała to być najnowocześniejsza technologia,
nawiązano kontakt z obcą cywilizacją o nazwie Aldebarana. W 1937 r pod Jelenią Górą, doszło do katastrofy
pozaziemskiego statku, a cały bajzel zamieciono do bazy – uwaga, uwaga- wykutej
w litej skale w Górach Sowich. Spekuluje się, że cały ten kompleks wysadzono
pod koniec wojny, a pozostałości organizacji przeniesiono elegancko i cichaczem
na Antarktydę.
Biorąc pod uwagę fantazję z jaka naziści podchodzili tak do
nauk ścisłych jak i paranauki, nie wykluczałabym zupełnie, że tego wszystkiego
próbowali.
Z racji wieku
utworu znajdą się tu fragmenty naiwne, dość zabawne z naszej perspektywy,
dlatego należy brać poprawkę na czas w jakim on powstał. Poza tym nie napotkamy
trudności językowych jakie mają niektórzy czytelnicy choćby z Lovecraftem.
Tutaj cała historia idzie gładkim, dopracowanym stylem. Postacie są
charakterystyczne i mocno zapadające w pamięć, choć ostatecznie to i tak najważniejsze jest tu przesłanie . Nie, nie
zdradzę jakie. Sam przeczytaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz