sobota, 11 marca 2017

Sen, brat śmierci

,,Sen, brat śmierci"
Grzegorz Gajek





   Autor zachęcił mnie do lektury już swoim wstępem. Lubię noc, tę ciszę i magiczne cienie, to jak dom skrzypi i światło latarni omiata nikłym blaskiem ściany kuchni. Jeśli jeszcze świeci księżyc- nic, tylko chłonę. A sny? Sny kiedy już nadejdą kreują inny świat, przestrzeń dla odmiennych doznań. Od rzeczywistości dzieli je granica zwiewna jak pajęczyna.  I taki właśnie jest ten zbiór- ponura prawda przeplata się z baśniowością, to co wydaje się prawdziwe i namacalne w rzeczywistości jest ułudą i na odwrót.
W tomiku jest jedenaście opowieści o różnym natężeniu ,,dziwności". Nie sposób nie myśleć o nich jak o snach ze względu na przewrotność, na budowanie porządku, który za chwilę wali się ale nie w gruzy, tylko tworzy nowe obrazy. Już pierwsze opowiadanie utwierdza mnie w tym przekonaniu. Znacie to uczucie gdy wydaje się wam, że gdzieś błądzicie, że przechodzicie z jednego pomieszczenia do innego, mijacie ciąg korytarzy, widzicie dziwne przedmioty i sytuacje? Taka właśnie jest ta opowieść. Nic, tylko zapisany sen.
   Są też opowieści, które nie koniecznie muszą być sennym majakiem. I te budziły niepokój na zupełnie innej płaszczyźnie. Czy narkoman śniący o składaniu ofiary, jest zdolny zupełnie nieświadomie ją złożyć?  Czy umierając zmierzamy do nieba, piekła, czy jeszcze innego miejsca? I czy zachowujemy jeszcze wtedy wspomnienia tego kim byliśmy? Tutaj mamy właśnie jedno opowiadanie utrzymane w konwencji ,,nie wie, że umarł". Mamy i takie, które pokazuje jak nasze własne demony i lęki mogą się przedostać do realnego świata, przysłaniając nam prawdziwy obraz rzeczywistości.
   Osobiście najbardziej spodobał mi się ,,Wurdałak". Opowiadanie napisane w formie listu- odpowiedzi do poprzedniego opowiadania. Rzecz miała się dziać w roku 1517 na ziemiach polskich. Pięknie zarysowana historia kraju, świetne opisy przyrody jak i ludzi. Opis charakternych Polaków niezwykle trafny. I te wojenki, polowania i zabobony, i chęć do trunków. Ach! I gdzieś w tym wszystkim zaczyna się dziać rzecz niesłychana, z lękami i gusłami, z ukrytymi potworami. Pokusiłabym się tutaj o porównanie do Gaimana. Poczułam ten sam klimat, z ta różnicą, że ten nakreślony przez Gajka jest nasz, swojski, tak przyjemny w odbiorze, że po skończeniu czułam niedosyt.
   Szczerze polecam tym czytelnikom, którzy gustują w zwariowanych fabułach, gdzie nie obowiązują żadne ramy. Gdzie granice są płynne i plastyczne, a autor wodzi nas na manowce.Zwodzi nas,  czy to sen jeszcze czy rzeczywistość wirtualna, a może zwyczajne majaki wariata.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz