poniedziałek, 26 lutego 2018

,,Bestiariusz słowiański" Paweł Zych, Witold Vargas

     Bestiariusze to głównie piękne ilustracje postaci, które zamieszkiwały słowiański świat. Jest tu sporo stworów pięknych, łagodnych i rozczulających, ale też całkiem niezła rzesza tych potwornych, wynaturzonych, obrzydliwych. Trudno tu mówić o kompendium wiedzy na ich temat, bardziej trafne będzie uznanie tych zbiorów za albumy bo zdecydowanie to właśnie bogate ilustracje robią cały klimat tych książek. Klimat tak fantastyczny, że zainspirował twórców gry ,,Wiedźmin III”. 




  Po te opracowania sięgnęłam z czystej ciekawości ale też chęci podzielenia się z dziećmi bogatą mitologią naszych pradziadów. Trzeba tu jednak zachować odrobinę cenzury, gdyż są stworzenia na tyle odrażające, że mogą skutecznie wystraszyć młodego odbiorcę. Jeśli jednak zachowamy pewne granice, możemy być pewni, że spędzimy z pociechami sporo fajnych chwil na oglądaniu ilustracji i fantazjowaniu.






     Dzięki tej lekturze już wiem, że anioły przybierają kształt skowronków, nocnice czeszą swoje włosy szyszkami oraz   dlaczego rycerze umieszczali na tarczy wizerunek gryfa. Że każdy włos topielicy wydaje inny dźwięk, a razem wygrywają wspaniałą melodię, do której demon dodaje swój śpiew- coś pomiędzy grą na dudach, a beczeniem głodnej kozy.  Rozbawił mnie prosty powód dla którego nikt, nigdy nie widział ćmucha i zastanowił fakt, że baba wodna to podstarzała rusałka- więc czym wabiła naiwnych młodzieńców?
Wiele z tych stworzeń była groźna dla człowieka (przynajmniej tak ówcześnie uważano) lecz znakomita większość dawała się obłaskawić jak zdziczały kot- za codzienny posiłek i dobre traktowanie stawał się opiekunem i oddanym pomocnikiem. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz