Tajemnica, niedorzeczny pomysł by dziecko wychowywało się na
cmentarzu i niezawodny styl Gaimana, nie pozwoliły mi przejść obojętnie obok
tej książki. I to nic, że jest ona polecana dla dzieci. Pozwoliłam sobie na
maleńki rekonesans w świat, który na początku może się wydawać zbyt absurdalnym
by wzbudził pozytywne odczucia. A jednak. Wszystko pięknie zagrało. Jak to u
Gaimana.
Pierwsze strony
są dość brutalne- oto mały chłopiec wymyka się z domu, w którym morderca pozbawia
życia członków jego rodziny. Później robi się trochę dziwnie bo malec trafia
pod opiekę zmarłych i innych istot, które zamieszkują pobliski cmentarz.
Otrzymuje nowe imię: Nikt Owens, a także rodziców. Staje się dla tej umarłej
społeczności kimś niezwykle ważnym. Wszyscy dokładają starań by chłopak nie
tylko przeżył ale również stał się świadomą, mądrą osobą. Uczą go tego, co same
potrafią, obdarzają swoimi zdolnościami (Swoboda Cmentarza, Wędrówka w Snach itp.)
i przestrzegają przed opuszczeniem terenu cmentarza gdyż jest to dla Nika
niezwykle niebezpieczne. Oczywiście chłopak dorastając popełnia błędy, wpada w
kłopoty, próbuje odnaleźć swoje ,,ja”, jak każdy dzieciak. Tyle, że tego
dzieciaka, ciągle ktoś usiłuje znaleźć i zabić.
Cała ta historia
mogłaby być mocną makabreską, jednak pomimo pozorów wyszła całkiem fajna,
klimatyczna opowieść o dorastaniu właśnie, o miłości bez granic, o pokonywaniu
własnych słabości. Uczy jak ważne jest wsparcie innych, jak mało znaczą utarte
granice i schematy. Dla Nika nie ma znaczenia, ze jego przyjaciółką jest
nieżyjąca od stuleci dziewczyna, zabita za bycie czarownicą, tak jak wszyscy których kocha. Są albo martwi albo też
innymi istotami. I w drugą stronę- te istoty również potrafią
obdarzać uczuciem, troską, potrafią nawet poświęcić własne istnienie. Tylko nie
ghule. Ghule to jednak banda złośliwych popaprańców, które chcą jedynie
pożerać lekko nadpsute mięsko.
Chłopiec staje
się niezwykle osobliwym młodzieńcem, który w pewnym momencie czuje, że
przynależy tak do świata żywych, jak i do świata umarłych. Nie boi się śmierci
bo cóż mu śmierć, jeśli i tak zostanie wśród przyjaciół? I tutaj z odpowiedzią
przychodzi Silas- mądry nieumarty, jakby uwięziony miedzy światami, a
jednocześnie nie przynależący do żadnego, sprawujący opiekę nad Nikiem. W dużej
mierze to on właśnie kształtuje światopogląd chłopca. Sprawia też, że potrafi zachowywać się jak dobrze ułożony chłopiec z
nienagannymi manierami.
W tej opowieści znajdziemy również mnóstwo postaci, z dość
dobrze zarysowaną historią. Na tyle dobrze, że jednak chciałoby się dowiedzieć
czegoś więcej odnośnie np. na temat Kajusza Pompejusza- pierwszego mieszkańca
cmentarza, poległego dwa tysiące lat wcześniej.
Albo rodziny Perssonów, Frobisherów i Pettyferów, Gwardii Honorowej, czy
Swija. Swij bardzo mocno pobudził moją wyobraźnię i czuję się niepocieszona, że
cała wiedza na jego temat to tylko kilka, luźnych aluzji. Cała jego istota i
cel istnienia to ogromne pole do domysłów dla czytelnika.
Sympatycznym
wątkiem dla niektórych z Was, na pewno będzie ten, traktujący o pewnym miejscu
w Polsce. Dla mnie to było miłym zaskoczeniem, że część niezwykle istotnych
wydarzeń, toczyło się właśnie tam. Choć znowu szkoda, ze tak nie wiele o nich
wiadomo.
Podsumowując- Nikt Owens to taki trochę Mowgli umarłych. Chłopiec, który swoim
pojawieniem się, na chwilę połączył dwa światy. Połączył, a jednocześnie czerpał
z nich garściami. Aż żal, że dorastanie zostawiło mu tylko jeden wybór. Lektura
na pewno zapewni Wam mnóstwo wzruszeń i chociaż zaliczyłabym ją bardziej do
literatury młodzieżowej niż dziecięcej, spokojnie może dostarczyć wrażeń i
dorosłemu czytelnikowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz