poniedziałek, 9 stycznia 2017

Nie oddychaj

Nie oddychaj 2016
Recenzja


Foto Filweb

Głównym powodem, dla którego obejrzałam ten film był Stephen Lang, odtwórca głównej roli, ale nie ukrywam, że również ciekawość.Film został wyreżyserowany przez Fede Alvareza, którego poczynania można było zobaczyć już w filmie ,,Martwe zło" z 2013 i już wtedy przypadł mi do gustu.
Nie nastawiałam się na ekstra fajerwerki bo opis filmu głosił, że  kilkoro nastolatków próbuje okraść niewidomego mężczyznę. Pomyślałam, że mogą to być jakieś heretyczne popłuczyny bo cóż to w ogóle za pomysł z tym ślepcem?! Dzieciarnia dobrze sobie radzi. Dziewczyna z dwoma kolegami, zdeterminowani by wyrwać się z miasta na świat.  Mają plan, usypiają pieska, który spokojnie mógłby zagrać rolę Cujo, wiedzą jak zająć się zamkiem w drzwiach, jak załatwić system alarmowy, jak uziemić domownika. Co mogłoby się nie udać? Ha. Wszystko powiadam Wam.
Kaleka okazuje się świetnie wyszkolonym zabójcą (chociaż miał momenty, kiedy w to wątpiłam), chodzenie na paluszkach po całym domu i strzelanie do zaryglowanych drzwi jest tak samo mądre jak celowanie z muszkietu do moskita. Większość filmu biegają po całym domu i naparzają w drzwi, które ślepiec z determinacją zamyka. Okazuje się, że facet oprócz pokaźnego arsenału, trzyma w domu sporą gotówkę i całkiem niezłą tajemnicę w piwnicy. I to cudownie popieprzone wyznanie, wypowiedziane  zachrypniętym, niemalże hipnotyzującym głosem Langa, wywołuje poczucie zgorszenia i niesmaku. Można być aż tak porąbanym?!
Szala zwycięstwa przechyla się raz w jedną, raz w drugą stronę, aż widzimy, że mamy dwoje głównych bohaterów- z jednej strony dziewczyna, z drugiej ślepiec. Oboje ukazywani w coraz to innym świetle, tak by pokazać inne oblicze i uśpione demony.
Film dość prosty, napięcie średnie, można spokojnie chrupać fistaszki bez obawy o zadławienie. Momentami brak logiki wywołuje uśmiech politowania, a jednocześnie akcja jest tak skonstruowana, że podtrzymuje ciekawość. Kino trochę takie ,,B" -albo się kupuje i dobrze bawi, albo czepia szczegółów. No i istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie kontynuacja tej opowieści. Zakończenie pozostawia całkiem spore okno na dalsze poczynania.
6/10

1 komentarz:

  1. Ostatni raz byłam w kinie w moim poprzednim zyciu, jeszcze przed opuszczeniem miasta, lubiałam kino i nawet sylwestry potrafiłam spędzic na dobrym filmie. Teraz, w moim kolejnym życiu, stałam się wieśniaczką, z własnego wyboru i wszelkie wypady do miasta sa już nie dla mnie, bo za daleko po pierwsze, a po drugie wiejskie zycie pochłonęło mnie bez reszty. Ale moja kocio-psia rodzina i ukochane ksiązki wciąz mi towarzyszą i bez tego nie wyobrażam sobie życia.
    Chociaż dobry film napewno z chęcią bym obejrzała....
    Serdeczności w Nowym Roku posyłam.

    OdpowiedzUsuń