czwartek, 23 lutego 2017

Anioł

,,Anioł"
Carla Neggers





    Keira Sullivan jest znawczynią irlandzkiego folkloru i świetną ilustratorką. Kiedy słyszy opowieść o trzech braciach i kamiennym aniele, postanawia udać się na poszukiwania tego artefaktu. Odnajduje miejsce z legendy i zostaje tam uwięziona. Nie zdaje sobie sprawy, że jej tropem podąża morderca.
  Tak w skrócie można nakreślić fabułę książki. W skrócie, bo tak naprawdę jest to opowieść o irlandzkich rodzinach złączonych zbrodnią sprzed lat. Autorka niemalże każdą postać umieszcza na tle rodziny- w większym bądź mniejszym stopniu. Czasem to trochę komplikuje odbiór lektury i trzeba się mocno zastanawiać czy to ta rodzina o której już była wcześniej mowa, czy też inna, kolejna. Ponadto wątki poruszane, nie zawsze są wiarygodne- sprawa zagadkowego utonięcia w Bostonie i uwięzienie Keiry w Irlandii nijak ma się do siebie, a jednak   detektyw Abigail uparcie twierdzi, że ma. Chociaż okaże się, że sprawca rzeczywiście był ten sam, nie poruszono kwestii w jaki sposób Abigail wpadła na ten pomysł. Trochę rozczarowujące dla czytelnika, powiązanie na siłę. Nie ma typowych przesłuchań, zbierania dowodów, tak jakby wszyscy zajmujący się sprawą kierowali się tylko przeczuciem.
   Kolejną niedorzecznością jaką można przytoczyć jest chwila po uwolnieniu Keiry spod gruzów. Dziewczyna siedziała tam całą dobę z kilkoma batonikami i butelką wody. Torowała sobie zawzięcie drogę do wyjścia  i kiedy już wyszła na co miała ochotę?  Otóż na kawałek ciasta. Ciasta! Ja bym pewnie zjadła całego bizona, no ale co ja tam wiem o amerykańskich bohaterkach.
   Ponadto błędy językowe i stylistyczne w niektórych zdaniach po prostu porażają. Trudno przebrnąć przez fragment tekstu gdzie pyszni się zdanie typu ,,chwycił jej rękę i zakręcił ją na ściętej trawie". A to proszę państwa nie opis rozczłonkowywania zwłok tylko...tańca! Jak wszystkie inne potknięcia mogłabym jeszcze przełknąć, to niestety z tekstem tak nielogicznym, ciężko współpracować.
  Są tu elfy i wróżki, miłość i zemsta, żal po stracie i skrywane tajemnice, głosy nie wiadomo skąd i anioły, których właściwie nie było. Taka to mieszanka kryminału, który autorka chciała doprawić dreszczykiem, a wplotła jeszcze harlekina, sensację i wyszło ni pies ni wydra.
    Biorąc pod uwagę, że powieści Carli Neggers znajdowały się na liście bestsellerów New York Tmes'a, a ponadto udziela się jako nauczycielka pisania powieści, zupełnie nie rozumiem poziomu tej książki. Nie rozumiem tez wydawnictwa, które wypuszcza na rynek tak potwornie zredagowane egzemplarze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz