Ta magiczna opowieść przypomniała mi jak sama uwielbiałam
wymyślać swoje opowieści, na temat krain ukrytych za pobliską łąką, w pobliżu
sadu, czy za lasem. Z zapartym tchem badałam więc dawno nie odwiedzane tereny,
smakowałam czarów i tajemnic, podstępu, dobra i zła. Przez chwilę poczułam się jak mała
dziewczynka, która z wypiekami na twarzy słucha bajań snutych przez babcię i
tak samo jak wtedy- trudno mi było wrócić do rzeczywistości.
W tym roku postawiłam na Gaimana i to jego twórczości przyglądam
się od jakiegoś czasu. Bardzo podoba mi się jego wszechstronność, zamiłowanie
do bajdurzenia, które potrafi przemycić nawet do tych swoich książek, które z
założenia miały być ,,z dreszczykiem” . Fantastyczny, wysmakowany styl jakim
wprowadza czytelnika w swój świat sprawia, że potrafi całkowicie przykuć jego
uwagę na kilka, dobrych godzin. A po skończonej lekturze, świat wygląda już
zupełnie inaczej.
Trafiamy więc do
miejscowości zwanej Mur, zamieszkałej przez zwyczajnych ludzi, mających zwyczajne
troski, zmartwienia i radości. Maluje się klimat podobny do tolkienowskiego Shire
jednak Mur wyróżnia się tym, że ma właśnie swój mur- ścianę odgradzającą
mieszkańców, przed tym, co po drugiej stronie. Przejścia pilnują strażnicy i tylko raz na kilka lat, kiedy to w
strzeżonej krainie odbywa się wielki jarmark, można przejść na tą tajemnicza
druga stronę. Tłumnie przybywają goście z odległych krain, mieszkańcy całej
Anglii, jak i mieszkańcy wioski. Wśród nich znajduje się Dunstan Thorn, który
po raz pierwszy (nie liczyć jednego razu, kiedy jeszcze był dzieckiem)
przechodzi granicę. W skutek zaklęć, zbiegów okoliczności i być może
przeznaczenia, chłopak zostaje uwiedziony przez jedną z kramarek, w wyniku czego, na świecie pojawia się ich syn- Tristan. Chłopak
kiedy dorasta, wiedziony miłością postanawia zdobyć dla ukochanej spadającą
gwiazdę. Ale ani gwiazda nie jest tym, czym by się mogło wydawać, ani wyprawa
nie należy do łatwych.
Wspaniała,
awanturnicza przygoda pełna jest baśniowych istot- jednorożca, wiedźm, magów,
duchów, a do tego intrygi, walki o władzę, tajemnic i tęsknot. Nie brakuje
również dowcipu jak i elementów, które zmuszają do refleksji. No i na pewno,
każdy kto ją przeczyta, zupełnie inaczej spojrzy na gwiazdy.
W 2007 r.
powstała adaptacja filmowa. Akcja skupiła się tutaj na głównym wątku- czyli
wyprawa Tristana, walka o tron i chęć zdobycia gwiazdy, a wiele pobocznych
wątków zostało pominiętych. Sporo wydarzeń przybrało inny kształt, sporo
powstało tez nowych. Doskonały De Niro przyczynił się do tego, że po prostu popłakałam się ze śmiechu, a Michelle Pfeiffer udowodniła po
raz kolejny, że potrafi być niezłą wiedźmą. Również zakończenie podobało mi się
tak mocno, co to książkowe, chociaż było bardziej przewidywalne.
Polecam tak lekturę
jak i film. Warto. Bo tylko Gaiman potrafi czarować w takim stylu swoją
niepohamowaną wyobraźnią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz